g m p 3

pływanie bezpośrednie


pływanie na czymś

nurkowanie,

kobieta na falach
łowienie ryb, surfing(szumnie powiedziane)

Lanie wody


 


 


Znaczenie wody dla wszystkiego jest oczwiste.
Jej lanie jest jedną z wielu czynności, które z nią można robić bynajmniej nie najważniejszą, ani nie najciekawszą.
Koncentrując się na rekreacyjnej stronie tematu woda (chodzi tu o prostą rekreację, w miarę dostępną dla ogółu), to najprostszym jej zastosowaniem jest pływanie bezpośrednie -najbardziej dostępne gdyż nie wymaga niczego poza zbiornikiem z wodą i dobrą wolą.
Dlatego, że nawet jak ktoś pływać nie umie, a w wodzie dużo czasu spędza, to pływać samoistnie się nauczy - sama tak miałam).

Pływanie na czymś (kajaku, łódce itp.) już wymaga odrobiny sprzętu, ale nawet jak się nie ma własnego, to wypożyczenie go zwykle nie jest problemem.

Cudowny jest taki spacer po jeziorku. Może to być na kajaku, a najlepiej bez niczego - tak po prostu płynąć sobie w głąb, przed siebie zostawiwszy wszystkie problemy na brzegu. Wtedy najważniejszą sprawą staje się znalezienie perkozów żeby sobie za nimi poganiać. Zabawa jest super, bo taki perkoz jak zanurkuje, to nigdy nie wiadomo gdzie się wynurzy.
Jak się nie znajdzie perkozów, to pozostają mewy. Są trochę oswojone z ludźmi i można spróbować do nich podpłynąć jak najbliżej - ale tak całkiem to się nie da. Najpierw udają że mnie nie widzą, a w ostatniej chwili uciekają. Z łabędziami raczej zabawę odradzam, bo na wodzie mają przewagę nad człowiekiem.
Fajnie jest też patrzeć jak ryby wyskakują z wody, choć Wodnik Szuwarek mi powiedział, że to podobno dla nich samych nie jest fajne, bo to znaczy, że ich szczupak goni.



Od pływania po jeziorku fajniejsze jest...



pływanie w morzu - zwłaszcza jak są mocne fale.

 



Męska połowa ludzkości znajduje też jakąś, niezrozumiałą dla większości kobiet radość w wędkowaniu.




Żeglowanie i surfing, mimo, że niewątpliwie należą do pływania na czymś jednak dostarczają szczególnych wrażeń emocjonalno estetycznych.
Co prawda nie doznałam tego w pełni na sobie jednak na podstawie obserwacji i nieudolnych prób utrzymania się na desce surfingowej - czuję, że to musi byś wspaniałe. W moim wykonaniu to było ciągłe wpadanie do wody (nawet z podniesieniem żagla nie mogłam sobie poradzić).
Jednak ten rodzaj pływania na czymś wymaga już większych nakładów finansowych, więc na razie tylko zazdrością patrzę na ludzi co na surfingu śmigają.

 


nameless napisał:
nie lubię pływać, pewnie dlatego ze nie umiem :] ale komentarze działają :)))