g m p 3



Wykonano: 02.05.2010

Biegło nas dwoje Trzebniczan

Tzw. start honorowy

Przed tzw. startem ostrym

Wodopój po 5 km

Teraz sie zaczynają "schody"

Nic tak nie cieszy jak bieg pod gorke

13_A fotoreporterzy z bagażnika cykali

W generalce kobiet byłam druga, a swoją kategorię wygrałam

VI Visegrad Maraton 3:27:15










"It's not why you're running
It's where you're going
It's not what you're dreaming
But what you're going to do
It's not where you're born
It's where you belong
It's not how weak
But what will make you strong "

U2


Maraton Visegrad utrzymał u mnie swoją pozycję najfajniejszego maratonu.
Wszak trasa była malownicza i taka pozostała, a na maraton przyjechali stali sympatyczni uczestnicy tego biegu, a nawet jeszcze trochę nowych, nie mniej sympatycznych biegaczy się pojawiło.
Organizator oferuje takie warunki, jakich nigdzie więcej nie ma - np.: noclegi w pokojach hotelowych w słowackim kurorcie, czy możliwość skorzystania z hotelowego basenu po biegu itp.
Po prostu trzeba przyjechać i samemu się przekonać.
Przed biegiem, niektórzy zawodnicy korzystali też z miejscowej atrakcji Wyżnych Rużbachów - kąpieli w wodach termalnych. Niestety ja nie skorzystałam, bo jak zwykle, musiałam się "zaaklimatyzować", czyli odcierpieć migrenę, więc nie wychodziłam z pokoju hotelowego.
Sam maraton odbył się w dobrych warunkach pogodowych: temperatura nieco powyżej 10 st, nie męczyło nas słońce, trochę padało, zwłaszcza pod koniec, ale deszcz maratończykowi zbytnio nie przeszkadza. Jedynym wrogiem był niesprzyjający wiatr.
Tak, że biegło się bardzo dobrze, mimo, że z niezbyt dobrego rezultatu, który uzyskałam można by wyciągnąć błędne wnioski.
Pobiegłam słabo, bo nie mogłam sobie jeszcze pozwolić na pełne "rozwinięcie skrzydeł" przy zbieganiu z Vabeca, z powodu jeszcze nie w pełni sprawnego kolana i problemów z piętą. No i też nie byłam najlepiej przygotowana . Już wiem, że nie można tak bezkarnie ciągle zmniejszać tygodniowej dawki treningowych kilometrów.
Ale i tak ten wynik wystarczył na zajęcie drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej kobiet, oraz wygranie swojej kategorii wiekowej. Przy okazji okropnej fotki na pudle przekonałam się, że drobiazg na przebranie po biegu, którego zapomniałam wziąć, w świetle fleszów, zaprezentował mnie fatalnie - cóż - człowiek uczy się całe życie.
Teraz mam kilka powodów, żeby za rok tam wrócić i się poprawić.
Nie muszę chyba dodawać, że szczerze zachęcam wszystkich, którzy mają (lub mieć chcą) cokolwiek wspólnego z bieganiem, żeby też tam pojechali zmierzyć się z tą cudowną trasą. Jest sporo czasu aby się przygotować - obiecuję, że będzie fajnie.


gmp3 :
Już działają