g m p 3



Wykonano: 05.08.2012

Na drodze do Starej Lubownej>
Z górki

Z góki

Meta

Dekoracja w open

VII Maraton visegrad








"zobaczył to, czego po części się spodziewał i w całości obawiał. "


Terry Pratchett



Maraton Visegrad, potwierdził moje podejrzenia, że ta wiosna przejdzie w mojej historii jako wiosna gorących maratonów. Dokładnie odwrotnie niż przed rokiem.
Tegoroczny Visegrad zdecydowanie był na ciepło – podobnie jak ten w 2008, ale ja już nie trenuję w samo południe jak ptzed czterema laty, tylko o świcie, więc nie byłam do upału przygotowana.
Kiedy z nieba leje się żar, a nagrzany słońcem czarny asfalt podgrzewa od spodu, to nawet stać ciężko, a co dopiero biec maraton. Biegacze, którzy mogli sobie pozwolić na treningi w środku dnia (tak jak ja w 2008), może lepiej to znosili, ale generalnie nie było łatwo.
W tym momencie obowiązkowo muszę podkreślić, że organizatorzy ze swej strony zrobili wszystko, by złagodzić skutki tej ekstremalnej pogody. Po drodze było wody pod dostatkiem i do picia do zewnętrznego schładzania się, dlatego prawie wszycy dotarliśmy do mety, choć niektórzy (w tym ja) z uzyskanego czasu zadowoleni nie byli.
Mnie, to nie tylko upał spowolnił, ale też biegunka, gdyż tym razem nie dołożyłam wystarczających starań by jej zapobiec, i do dziś się zastanawiam, co za głupota mnie ogarnęła, że jeszcze w obliczu upału zlekceważyłam swój problem.
Miejsce w generalce zajęłam drugie i choć bez biegunki, też by raczej lepsze nie było, to jednak czas na mecie byłby z pewnością lepszy a i rywalizacja też ciekawsza.
Cóż człowiek uczy się na błędach. No i w sumie dobrze, że są, bo generują chęć poprawienia wyniku za rok..